Katarzyna Nosowska i Paweł Krawczyk w kosmicznej rozmowie

Udostępnij artykuł

Nietuzinkowi goście – Katarzyna Nosowska, autorka tekstów i wokalistka Hey oraz Paweł Krawczyk, kompozytor i gitarzysta zespołu. Ostatnio obchodzili 25-lecie swojej pracy na scenie. Tymczasem nieodłącznie z nią, właśnie stuknęło im także ćwierćwiecze spędzone w usługach branży gościnności. W ekskluzywnym wywiadzie zdradzili nam, jak to wszystko wygląda z subiektywnej perspektywy osób, dla których hotelarstwo jest od lat niemalże codziennością. W jaki sposób lubią być goszczeni, co sprawia im najwięcej przyjemności, co czasem doskwiera, do których obiektów chętnie powróciliby prywatnie, a także, jak to jest z tym basenem, żelazkiem czy przedłużaczem… To była kosmiczna rozmowa!

Katarzyna Nosowska i Paweł Krawczyk
Katarzyna Nosowska i Paweł Krawczyk
Przypominamy wywiad, który ukazał się w Świecie Hoteli – wydanie luty/ marzec 2018
ale wciąż jest oczywiście aktualny… 🙂

Jaką w ogóle przestrzeń dla Was stanowi obiekt hotelowy?
KATARZYNA NOSOWSKA: Dla mnie staje się czymś na kształt tymczasowego domu. Hotele są jak filie mojego mieszkania, porozrzucane po całym kraju – w mniejszych, większych miejscowościach, jak Polska długa i szeroka. Gdy w nich przebywam, staram się zaakceptować tę przestrzeń jako moją na ten czas.

PAWEŁ KRAWCZYK: Dla mnie to także swego rodzaju zastępczy dom. Spędzamy w hotelach 1/3 roku lub nawet więcej. W związku z tym musimy kreować sobie względnie komfortowe warunki i nie chodzi o fanaberie czy zachcianki. Po prostu spędzamy w takich obiektach tak wiele czasu, że nawet dla naszego spokoju wewnętrznego, który jest istotny chociażby ze względu na przygotowanie do koncertów, chcemy najzwyczajniej czuć się dobrze i swobodnie. Choć czasem bywa, że spotykamy się z pewnym zdziwieniem odnośnie naszych oczekiwań…

Do przyjmowania gości kategorii VIP obiekt przygotowuje się specjalnie, nie tylko pod kątem określonych wewnętrznie zasad i regulaminów, ale przede wszystkim właśnie oczekiwań. Jakie więc są?
PK: W oficjalnym riderze mamy zapisane m.in., że musi to być obiekt minimum trzygwiazdkowy. Jednak niejednokrotnie przekonaliśmy się, że to określenie tak naprawdę nic nie mówi. Nieraz byliśmy w hotelach z trzema gwiazdkami, które były dużo bardziej gościnne i przyjazne, niż cztero-, a nawet pięciogwiazdkowce. To tyle, jeżeli rozchodzi się o takie ogólne.
Jak zatem lubicie być przyjmowani? Co sprawia, że w danym miejscu czujecie się dobrze?

KN: Lubimy, gdy… jest restauracja. Czasami zdarza się, że jest nieczynna, lub w ogóle jej nie ma i wtedy jest to już duży kłopot. Gdy przyjeżdżamy do hotelu, zazwyczaj jest mało czasu na zjedzenie i przygotowanie się do koncertu. Praktycznie nie mamy możliwości wyjścia gdzieś na zewnątrz. Lubimy, kiedy możemy naszą potrzebę głodu zaspokoić już na miejscu. Zawsze też, gdy jest dostępny room service to z niego korzystam. Żałuję tylko, że zazwyczaj karta dań w stosunku do tej dostępnej w restauracji jest ograniczona.

PK: Od jakiegoś czasu niestety obserwuję taką tendencję, że – szczególnie w weekendy i w okresie letnim, czyli wtedy kiedy mamy najwięcej koncertów – z dostępem do restauracji jest problem. Z racji różnego rodzaju imprez okolicznościowych jest czasowo albo całkowicie nieczynna. Niekiedy pojawia się informacja o możliwości zamówienia tylko jednego rodzaju zupy, czy dania do pokoju. Dla mnie, ze względu na to, że nie jem mięsa, propozycja np. rosołu nie załatwia sprawy.

Czy przy dokonywaniu rezerwacji nie jesteście o tym informowani?
KN: Raczej nie, a chcielibyśmy. Wtedy moglibyśmy zaplanować wcześniej jakiś postój lub ułożyć plan dnia tak, aby móc zjeść coś na zewnątrz.

PK: Choć muszę przyznać, że kilka razy zdarzyło się, że menadżer lub dyrektor zadbał o nas, zapewniając odpowiednią przestrzeń, np. salkę konferencyjną lub wydłużając godziny otwarcia restauracji. Są hotelarze, którzy przykładają wagę do jakości obsługi i udaje im się to pogodzić. A my bardzo to doceniamy, ponieważ często jest to nasza jedyna możliwość, aby coś spożyć.

Cały wywiad publikujemy w:

ŚWIAT HOTELI LUTY-MARZEC 2018
> link do numeru <


Które jeszcze czynniki są dla Was najistotniejsze podczas pobytu?

KN: Dla mnie bardzo ważna jest przestrzeń. Po prostu źle się czuję w małych pokojach. No i łóżka! Nie mogę stwierdzić, co to jest za rodzaj, ale bywa, że są one tak perfekcyjne, że czasem, gdy jesteśmy tylko przelotem w hotelu, chce mi się płakać. Jest mi po prostu żal straty tej nocy. Mają idealną pościel, o odpowiedniej miękkości, ciężkości… Na pewno takie łóżka pamiętam z poznańskiego NH i sopockiej Mery (przyp. red. aktualnie Sopot Marriott Resort & Spa).

PK: Kolejny temat to poduszki. Całe życie poszukuję idealnej do domu. I właśnie na takie zdarzało mi się natrafić w różnych hotelach. Odpowiednio grube i dopasowane. Wtedy myślę, że z chęcią bym je sobie nawet zabrał (śmiech).

Katarzyna Nosowska i Paweł Krawczyk o wyposażeniu

Czego w pokoju nie może dla Was zabraknąć?
KN: Dla mnie musi być telewizor. Nie maleńki i powieszony wysoko pod sufitem. Nie znoszę też kiedy jest, ale z jakiś dziwnych powodów odbiera pół programu lub żadnego (śmiech).

PK: Bardzo częstym mankamentem jest również niedziałający pilot lub tak skomplikowany, że nie wiadomo, jak go użyć.
KN: W czasie popularności wszystkich platform oferujących filmy czy seriale, niezbędny jest internet. Musi być szybki!

A które elementy podstawowego wyposażenia są absolutnie kluczowe?
KN: Suszarka – obowiązkowo. Żelazko i deska do prasowania – dla mnie bezwzględnie konieczne. Bardzo często muszę prosić o dostarczenie do pokoju. Nie znoszę, gdy w hotelu jest wydzielona strefa do prasowania. Nigdy z niej nie korzystam. Konieczność wyjścia z ubraniami gdzieś na zewnątrz i prasowania w jakimś miejscu odosobnionym zwyczajnie mnie przeraża. Najczęściej, po prostu, przezornie zabieram żelazko ze sobą z Warszawy.

PK: Znajdując analogię można by zapytać się np. że po co nam żelazko w mieszkaniu, skoro zawsze możemy w tej sprawie wyjść do sąsiada (śmiech).

Wydaje mi się, że dla właścicieli czy obsługi powinno być oczywiste, że jeśli przyjeżdża zespół, który za chwilę będzie występował, to żelazko i deska powinny czekać w pokoju?
PK: No tak, tak. Przy tej okazji zwróciłbym jednak jeszcze uwagę na bardzo ważną kwestię. Zazwyczaj jest tak, że nawet, gdy ta deska i żelazko są, to aranżacja pokoju uniemożliwia ustawienie ich gdziekolwiek.

KN: Dlatego ja często prasuję na łóżku.

PK: No właśnie, tu pojawia się także kolejny temat: kontakty. To jest prawdziwa zmora. Co z tego, że będzie deska, jeżeli nie masz jak jej ustawić. Czasem zdarzało się, że jedyny kontakt znajdował się za telewizorem i musiałem odsuwać całą szafkę, żeby podłączyć żelazko.
KN: Albo sytuacja, gdy przy łóżku nie ma ani jednego kontaktu…

PK: I okazuje się, że jedynym miejscem do naładowania telefonu jest łazienka. No, ale jednoczesne podłączenie go wraz z laptopem już jest oczywiście niemożliwe. Gdy widzę kontakty przy szafce nocnej, od razu uznaję hotel za wysokiej klasy (śmiech).

KN: Z tego właśnie względu ostatnio wożę ze sobą gigantycznych rozmiarów przedłużacz (przyp. red. w tym momencie Katarzyna energicznym ruchem sięga pod stolik i demonstruje olbrzymi rozgałęziacz owinięty wielometrowym przewodem). Oto on! Jak widzicie ma długi kabel, zatem mogę podpiąć go do gniazdka (jedynego w pokoju) i w dowolnym miejscu korzystać z prądu.

PK: Aha! Dla mnie ważny jest także stojak na bagaż, z którego jak jest, zawsze korzystam.

KN: A ja nigdy (śmiech).

Co jest zbędne?

Co zatem jest dla Was zupełnie zbędne?
KN: W polskich hotelach nigdy nie korzystam z sejfu i… kapci. Nigdy. Szafki też są zbyteczne, ponieważ ubrania oczywiście zawsze zostawiam w walizce.

PK: Liczba tych wszystkich szaf, z mojej perspektywy też jest niezrozumiała. Zajmują sporo przestrzeni, a i tak zazwyczaj przez cały pobyt pozostają puste.

A w łazience?
KN: Waga! Można powiedzieć, że w zasadzie korzystam tylko z tej hotelowej. W domu staram się nie nadużywać kontaktu z nią.

PK: Ja bardzo lubię gdy kosmetyki są w pojedynczych buteleczkach, a nie dozownikach. Pewnie wynika to bardziej z podświadomości, która podpowiada mi, że te są bardziej luksusowe.

Czyli korzystasz z kosmetyków hotelowych?
PK: Nie, to się, po prostu zabiera na później (śmiech).

KN: Ja też zazwyczaj używam własnych, ale bardzo jest mi miło, gdy widzę naprawdę piękną propozycję małych zestawów.

PK:: Dla mnie rangę hotelu podnosi także obecność kompletu do mycia zębów. Wielokrotnie zapominałem szczoteczki, czy pasty z domu i wtedy taki set był dla mnie zbawienny. Naprawdę to lubię.

KN: Mnie olbrzymią frajdę sprawia jeszcze stacja dokująca z głośnikami, do której mogę wpiąć telefon i posłuchać muzyki. Niestety zdarza się to rzadko.

Katarzyna Nosowska i Paweł Krawczyk o tym dlaczego w hotelu jest przyjemnie?

A co wpływa na Wasz dyskomfort?
KN: Bardzo niewygodne jest, gdy ręczniki nie znajdują się w łazience, tylko czekają ułożone na łóżku. Chyba nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby przed pójściem pod prysznic pamiętać o ich zabraniu. Czyli, tuż po kąpieli, rozglądam się za ręcznikiem, którego oczywiście nie ma i wtedy muszę, ociekająca wodą, podkicać do pokoju. Nie lubię tego (śmiech).

25 lat na scenach całego kraju to bardzo poważny i nieodłączny udział w korzystaniu z usług tzw. gościnności. Czy możecie nam opowiedzieć jak wokół tych dekad, z Waszej perspektywy, zmieniała się ta rzeczywistość?
KN: Na początku było tak: obiekty Orbis, tworzące kategorię ekskluzywną, kontra reszta. Jak jechaliśmy do orbisowskiego hotelu, wiedzieliśmy, że to będzie „coś”.

PK: Zmiany zachodzące na rynku zbiegają się z naszym starzeniem, a co za tym idzie, rosnącymi oczekiwaniami. Sięgając kilkanaście lat wstecz, pamiętam, że niespecjalnie przywiązywaliśmy uwagę do standardu. Przyszedł jednak oczywiście taki moment, w którym zaczęliśmy marudzić.

KN: Kiedyś, po prostu, mieszkaliśmy grupami. Rzeczywiście pamiętam dokładnie ten etap, kiedy w końcu każdy z członków zespołu zażądał oddzielnego pokoju… i wcale nie było to aż tak dawno temu.

PK: Tak jak wspomniałem, ma to związek z naszym wiekiem. Okazało się, że spędzając ze sobą tyle czasu, na próbach, w aucie czy na scenie bywa, że mamy siebie najzwyczajniej dosyć i chcemy mieć indywidualną przestrzeń. Dla wielu z nas pobyt w hotelu jest także oderwaniem od rzeczywistości. Małymi wakacjami, mimo, że odbywają się podczas pracy. Dlatego cieszy nas, gdy obiekt jest zlokalizowany np. nad jeziorem, w lesie, gdy ma basen, spa, itd. Z tym basenem to w ogóle jest zabawnie. Zazwyczaj kiedy jedziemy do takiego hotelu pada pytanie do menadżera, czy będzie dostępny. Jednak już na miejscu nigdy z niego nie korzystamy. Można powiedzieć, że sama informacja potwierdzająca, że jest, w zupełności nam wystarczy i… raczej uspokaja (śmiech).

Spa, basen, siłownia…

A czy w ogóle korzystacie z takich dobrodziejstw jak zabiegi spa, siłownia, a może nawet i aquapark?
KN: Rzeczywiście bardzo cieszę się, gdy jest basen i myślę sobie, że to wspaniale, że każdy wedle uznania może z niego skorzystać. Jednak sama z w i a d o m y c h względów tego nie robię.

W czasie kiedy byłam w dosyć neofickim amoku związanym z siłownią, kilkukrotnie zdarzyło mi się odwiedzić to miejsce. Wtedy bardzo podobało mi się, gdy sprzęt był z kategorii „znakomity”. Pamiętam, także gdy w jednym z hoteli siłownię stanowił „pokój sportowy”, w którym bieżnia była napędzana jedynie siłą własnych nóg. Taśma nie była w żaden sposób zmechanizowana. To było prześmieszne.
Chętnie korzystam także z fryzjera, jeśli jest dostępny. Zdecydowanie wybiorę opcję opieki profesjonalnej nad moją głową od tej, którą jestem w stanie sama sobie zaoferować. To jest wspaniałe…

Rozmawiali Karolina Stępniak i Rafał Madyński

© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału jest zabronione

Karolina Stępniak

Redaktor naczelna Świat Hoteli, redaktor Horecanet.pl, Sweets & Coffee, współorganizatorka Forum Rynku Hotelarskiego PROFIT HOTEL®, dyrektor wydawnicza, współwłaścicielka BROG B2B. Absolwentka wydziału dziennikarstwa Collegium Civitas w Warszawie. Doświadczenie zdobywała w takich pismach jak Gazeta Wyborcza i Życie Warszawy. Z firmą BROG Media (później BROG Marketing i BROG B2B) związana od grudnia 2010 roku. Początkowo jako dziennikarz w czasopismach Świat Hoteli i Nowości Gastronomiczne oraz portalu Horecanet.pl. Od lutego 2013 pełni funkcję redaktor naczelnej Świata Hoteli, a od stycznia 2018 roku dyrektor wydawniczej i współwłaścicielki wydawnictwa BROG B2B. Jest również współorganizatorką Forum Rynku Hotelarskiego Profit Hotel, a także odpowiedzialna za tworzenie portalu Horecanet.pl oraz współorganizację Forum Rynku Gastronomicznego Food Business Forum i Forum Rynku Kawiarni, Cukierni, Lodziarni, Piekarni Sweets & Coffee. Jest także wykładowczynią i członkinią Rady Biznesu Szkoły Głównej Turystyki i Hotelarstwa Vistula. Interesuje się polskim rynkiem hotelarskim i gastronomicznym. Prywatnie uwielbia sport, w szczególności bieganie, poza tym dobrą kuchnię i polskie kino. Szczęśliwa partnerka i mama Łucji.

Opublikowano: 29.08.2018
Aktualizacja: 20.01.2022