Zacznijmy od samego początku, jak to się stało, że zostałeś baristą?
Kawa pojawiła się w moim życiu pięć lat temu. Byłem kelnerem, ale chciałem zacząć robić coś innego, więc zacząłem szukać nowej pracy. Wtedy jeszcze sieć coffeehaven, dziś już Costa Coffee, potrzebowała baristów. Stwierdziłem, że warto spróbować – przecież nic nie tracę, a mogę wiele zyskać. Dzisiaj wiem, że była to bardzo dobra decyzja. Od tego czasu jestem związany z tą samą marką, rozwijam się. Aktualnie jestem Baristą Maestro, czyli takim supervisorem w krakowskiej kawiarni Costa Coffee przy Floriańskiej.
Czy w tej pracy potrzebne są jakieś specjalne umiejętności i talenty?
Myślę, że najważniejsze są chęci. Trzeba dobrze czuć się w tym, co się robi. Nie każdy lubi pracę w gastronomii. Prawie wszystkiego da się nauczyć, choć umiejętności plastyczne i manualne niewątpliwie pomagają – szczególnie jeśli mówimy o sztuce Latte Art, czyli malowania mlekiem po powierzchni kawy. W tym zawodzie liczy się także osobowość oraz łatwość nawiązywania kontaktu z ludźmi. Costa Coffee organizuje nam wiele szkoleń, więc jeśli są te chęci, o których wspominałem, to naprawdę można rozwinąć skrzydła.
Kiedy zacząłeś startować w konkursach baristycznych?
Teraz startuję już po raz drugi. W zeszłym roku bardzo się wahałem. Nie byłem pewny, czy sobie poradzę, ale moja przełożona bardzo mocno mnie wspierała mówiąc, że robię świetną kawę i że warto spróbować swoich sił. W takich konkursach nie liczy się tylko umiejętność przygotowania doskonałej kawy, ale trzeba także pokazać siebie. Nie mam krzykliwej osobowości i jestem dość nieśmiały. Musiałem się przełamać, żeby wyjść na scenę i pokazać, co potrafię. W każdym człowieku jest ta nutka rywalizacji i potrzeba sprawdzenia się. Takie konkursy dają dużo pozytywnej energii.
Gdzie poszerzasz swoje umiejętności, czy są to tylko szkolenia wewnętrzne czy masz możliwość korzystania również z innych?
Firma Costa Coffee bardzo mocno stawia na szkolenia swoich baristów. Osoby takie jak ja, które są na wyższym poziomie kawowego wtajemniczenia, mają możliwość wychodzenia z inicjatywą szkoleń. Ale opcji jest więcej – są to również specjalistyczne kursy organizowane przez zewnętrzne firmy. Wiedza techniczna jest niezwykle ważna w tej pracy. Jeżeli ktoś ma talent i świetnie „maluje” na kawie, to bez konkretnej wiedzy nt. standardów oraz umiejętności dotyczących parzenia kawy daleko nie zajdzie.
A Tobie co najlepiej wychodzi? W czym czujesz się dobrze?
Najbardziej lubię właśnie „malowanie” na kawie. To mi sprawia największa przyjemność i satysfakcję. Teraz uczę się robić wzory 3D i coraz lepiej mi to wychodzi. W Mistrzostwach Barista of The Year 2016 świetnie czułem się w konku-rencji „drink specjalny”, która polega na poszukiwania i łączeniu różnych smaków w taki sposób, by jak najlepiej uwydatnić aromat mieszanki Mocha Italia.
Skąd czerpiesz inspiracje do stworzenia takiego drinka specjalnego?
Różnie. Pomysł na drink specjalny w tegorocznych mistrzostwach zrodził się z chaosu. Mój nazywa się „Przebudzenie Morta” – to postać z bajki „Pingwiny z Madagaskaru”. Pomyślałem, że można połączyć kawę z bezalkoholowym piwem, mango, chili i miodem. Z tych na pozór niepasujących do siebie skład¬ników stworzyłem napój, który wygrał konkurencję – „Speciality Drink” podczas tegorocznych Mistrzostw Baristów Costa Coffee na szczeblu europejskim.
Czy wiążesz swoją przyszłość z kawą?
Tak, jak najbardziej – to moja pasja. W dalszej przyszłości chciałbym mieć swoją kawiarnię. Nie wiem, czy to marzenie się spełni. Marzę również, żeby pojechać na szkolenie do Niemiec, do znanego baristy Dritana Alsela. Chciałbym dalej się rozwijać. Naprawdę lubię to, co robię.