– Na nasze dalsze funkcjonowanie w Sejmie nie pozwalają względy ekonomiczne – mówi Rzeczpospolitej Emilia Melon-Olchowicz, współwłaścicielka firmy Party Serwis Catering Melon, która jako kolejna rezygnuje z prowadzenia restauracji przy Wiejskiej. W ciągu ostatnich dziesięciu lat żaden restaurator dłużej nie zagrzał tam miejsca.
Częste zmiany zaczęły się w 2006 roku, gdy ówczesny marszałek Sejmu Marek Jurek wypowiedział umowę Romanowi Maliszewskiemu. Powodem było złamanie przez restauratora prohibicji ogłoszonej na czas pielgrzymki Benedykta XVI.
Przez trzy lata parlamentarzystów karmiła firma Impel, ale oceniła, że działalność generuje tylko straty wynoszące kilkadziesiąt tysięcy zł rocznie. W 2009 roku lokal przejęła krakowska Hawełka, która miała już punkt nieopodal sali plenarnej. Także ta firma w 2014 roku wyniosła się z Wiejskiej.
Krótko restaurację prowadziła firma Sodexo, która żywi m.in. deputowanych w Parlamencie Europejskim, ale i ona odpuściła w 2016 roku. Obecny operator rezygnuje po zaledwie kilkunastu miesiącach.
Melon-Olchowicz tłumaczy, że posłowie za mało czasu spędzają przy Wiejskiej i coraz trudniej jest wejść do Sejmu osobom z zewnątrz. Z tą opinią nie zgadza się poseł PO Tomasz Głogowski, wiceszef Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych, który wskazuje, że potencjalni klienci to też kilka tysięcy pracowników kancelarii obu izb oraz pobliskiej Kancelarii Prezydenta.
W ocenie Głogowskiego, przyczyną porażki Party Serwis Catering Melon jest niedostateczny poziom jedzenia i obsługi. W rozmowie z dziennikiem sugeruje, że Kancelaria Sejmu podejmie jeszcze jedną próbę znalezienia kogoś z zewnątrz.