[SPECJALNIE DLA NAS] Funkcjonujemy w rzeczywistości, gdzie nadal część zasobów hotelowych w Polsce jest kontrolowanych przez państwo lub różnego rodzaju organizacje społeczne, np. związki zawodowe. Znaczna ich część nie przynosi zysku i jest subsydiowana, co na koniec dnia obciąża podatnika. Efektywność takiego rozwiązania, poza kilkoma wyjątkami, jest mizerna… Taka sytuacja to relikt czasów dawno minionych. Tymczasem gros tych obiektów spełnia podstawowe trzy warunki niezbędne do osiągnięcia sukcesu biznesu hotelowego: 1. lokalizacja, 2. lokalizacja, 3. lokalizacja. Ich świetne położenie, w połączeniu z precyzyjnie określonym klientem docelowym (górnik, nauczyciel czy kolejarz – tzw. paying clients), było gwarantem wysokiego obłożenia. Tyle że to dotyczyło czasów, kiedy domy wczasowe i hotele były kwiatkiem do kożucha przedsiębiorstw państwowych, a wczasy pracownicze były dotowane przez państwo – pisze w artykule do Świata Hoteli Adam Strażecki, ekspert z zakresu prawa hospitality, parter w firmie doradczej IWH.

Historia transformacji
Prywatyzacja sektora hotelowego przebiegała głównie w latach 90. i na początku 2000 r., wykorzystując różne ścieżki przewidziane ustawą prywatyzacyjną. Nie było to niczym nadzwyczajnym w tej części Europy. Np. w Czechach to samo działo się z Čedokiem, na Węgrzech z Hungarohotels, a w Bułgarii – Balkantourist. W Polsce sztandarowym projektem prywatyzacyjnym tego okresu był oczywiście Orbis. To największe przedsiębiorstwo hotelowe w Polsce najpierw wprowadzono na Giełdę Papierów Wartościowych, a następnie zostało przejęte przez grupę Accor. Ciekawym przypadkiem były Hotele Gromada, które sprywatyzowano inną ścieżką przewidzianą w ustawie, tj. pracowniczą. Po tym okresie już tylko pojedyncze obiekty oddawano w ręce prywatne.
Konsolidacja
Obok prywatyzacji sposobem na urynkowienie obiektów hotelowych stała się konsolidacja zasobów hotelowych w ramach jednego, państwowego, profesjonalnie zarządzanego podmiotu. Przykładem z sukcesem przeprowadzonej konsolidacji lat 90. może być Nadwiślańska Agencja Turystyczna (w skład której do dziś wchodzą ośrodki wczasowe wcześniej należące do spółek węglowych) czy też Telekomunikacja Polska. Większość obiektów należących do tej ostatniej ostatecznie trafiła w ręce prywatne i dobrze radzi sobie w warunkach wolnej konkurencji.
Kilkanaście lat temu Porty Lotnicze do obsługi hoteli przylotniskowych stworzyły spółkę, która pozyskała międzynarodowe marki w oparciu o umowy franczyzy. Ta miała na celu zarządzać świetnie funkcjonującymi brandowymi hotelami przylotniskowymi. W oparciu o ten podmiot, w ostatnich latach byliśmy świadkami kolejnego procesu konsolidacyjnego – co ciekawe – wcześniej już skonsolidowanych państwowych zasobów hotelowych. Tak powstał Polski Holding Hotelowy, do którego trafiło kilka skonsolidowanych państwowych spółek hotelowych, posiadających kilka cennych i sporo mniej cennych obiektów. Teraz PHH jest największym graczem na polskim rynku. To, jednak czy tworzenie Orbisu bis było zasadnym posunięciem, historia pokaże. Czekamy na następny krok.
Co dalej?
O ile konsolidacja to naturalny, kolejny etap zmierzający do uporządkowania i urynkowienia państwowych zasobów hotelowych, wydaje się, że nie może być ona celem samym w sobie. Trzeba wykonać jakiś następny krok. Przykłady z polskiego ogródka pokazują, że temat jest trudny i nie ma idealnego rozwiązania. Również doświadczenie bardziej rozwiniętych pod tym względem krajów europejskich nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jakie mogą być dalsze działania i czy w ogóle trzeba coś zmieniać. Np. w Hiszpanii to ciągle państwo (od 1928 roku) jest właścicielem około 100 obiektów hotelowych działających w ramach sieci Paradores. Sieć ta radzi sobie świetnie, bo w części dotowana jest przez państwo. Powodem, dla którego to rząd Hiszpanii jest właścicielem Paradores, była ochrona dziedzictwa kulturowego. Większość bowiem hoteli mieści się w bezcennych zabytkach, których utrzymanie jest kosztowne, ale jednocześnie istotne dla zachowania hiszpańskiego dziedzictwa narodowego. Podobnie rzecz się miała w Portugalii, Austrii i Niemczech, z tym że w tych krajach model hiszpański się nie do końca sprawdził. W Portugalii wprowadzono model koncesyjny, zaś w Niemczech i Austrii nastąpiła decentralizacja i selektywna prywatyzacja zasobów hotelowych. Aktualnie poszczególne obiekty państwowe funkcjonują pod różnymi formami własności i zarządzania.
Jak to wygląda z perspektywy rynku?
W Polsce zasadniczym problemem jest trudność z określeniem wartości słabo działających obiektów hotelowych. Dla jasności, problem ten nie dotyczy tylko obiektów należących do państwa lub organizacji społecznych. Dotyczy on również kulejących hoteli…Cały tekst publikujemy w najnowszym wydaniu Świata Hoteli marzec-kwiecień 2025. Kliknij, aby się zapoznać się z pełną treścią.
© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału jest zabronione