Kryzys w branży hotelarskiej spośród dużych miast jako pierwsi najmocniej odczuli hotelarze w Krakowie. Pierwszy kwartał 2009 należał do najtrudniejszych w ostatnich pięciu latach. Drastyczny spadek w przyjazdach ze strony turystów zagranicznych spowodował, że frekwencja w niektórych obiektach spadła nawet o 40 procent w stosunku do tego samego okresu w roku 2008. Powyższe zjawisko miało również przełożenie na średnie ceny, które w dobie wojny cenowej o każdego dosłownie gościa – również drastycznie spadły. Na szczęście przez dwa kolejne kwartały sytuacja uległa poprawie i cały rok 2009 Kraków zamknął na znacznie lepszych wynikach niż np. Praga w Czechach.
Spośród innych miast kryzys najmocniej było czuć w segmencie hoteli luksusowych oraz tzw. klasie podwyższonej – czyli hoteli pięcio- i czterogwiazdkowych. Wynikało to przede wszystkim z trendu i mody, jakie zapanowały na rynku, a polegały na tym, że wszyscy w firmach podjęli decyzje o oszczędzaniu – niezależnie od zajmowanego stanowiska. Doprowadziło to do sytuacji, gdzie goście wręcz celowo unikali hoteli cztero- i pięciogwiazdkowych, tylko po to, aby przyjeżdżając z podróży służbowej pokazać, że posiadają rachunek z hotelu tzw. klasy ekonomicznej czy maksymalnie średniej. Tego typu zachowania spowodowały znaczny spadek cen w segmencie hoteli luksusowych, gdyż podjęły one zdecydowaną walkę o klientów, po to aby bronić swoich przychodów. Dzięki temu np. w Warszawie można było ponownie – jak np. w latach 2003-2004 przespać się w hotelach pięciogwiazdkowych w cenach poniżej 300 zł za nocleg ze śniadaniem. Obecnie – czyli w roku 2010 widzimy już znaczną poprawę i np. analizując wyniki z maja 2010 w porównaniu do maja 2009 obłożenie oraz średnie ceny wzrosły w tym okresie o ok. 6-10 procent.
Kogo kryzys najmniej dotknął – segment hoteli ekonomicznych. Rozmawiając z hotelarzami z obiektów, takich jak Campanile czy Ibis słyszeliśmy, że owszem zanotowali oni również lekkie spadki obłożenia, ale najbardziej zauważyli kryzys w przychodach z tzw. F&B – czyli sprzedaży gastronomii. Po prostu goście nadal korzystali z usług noclegowych na podobnym poziomie (pojawiło się wielu nowych właśnie ze względu na popularyzację zjawiska odchodzenia od korzystania z usług hoteli cztero- i pięciogwiazdkowych), jednakże ograniczyli oni swoje wydatki na jedzenie i napoje w hotelach. Widać to było zarówno wśród gości indywidualnych, jak i w sprzedaży gastronomii powiązanej np. z organizacją konferencji i bankietów.
Obiekty konferencyjne
Hotele konferencyjne – położone zwłaszcza poza największymi miastami – chciałyby jak najszybciej zapomnieć o roku 2009, ponieważ był on dla nich bardzo trudny. Niestety jest to segment usług w naszej branży, który z reguły najbardziej i najdłużej cierpi przy wszelkiego rodzaju wahaniach koniunktury. Wynika to z faktu, iż pierwsze co przedsiębiorstwa tną ograniczając koszty są wszelkie rodzaju wyjazdy integracyjne, szkolenia czy konferencje dla klientów itp.
Pierwszy kwartał 2009 dla branży konferencyjnej był jeszcze nienajgorszy. Jak wiemy – większe konferencje i szkolenia, których budżety przekraczają przynajmniej 200 tysięcy złotych – planowane są najczęściej z 3-6-miesięcznym wyprzedzeniem. W związku z tym po wybuchu afery z bankiem inwestycyjnym Lehman Brothers (15.09.2008), od którego zaczęto datować początek kryzysu w branży finansowej, większość firm – już pod koniec tego samego roku – rozpoczęła wprowadzać programy oszczędnościowe, których celem było ratowanie przedsiębiorstw przed skutkami kryzysu. Imprezy, które do tego momentu były zaplanowane, a umowy z hotelami podpisane w większości się odbyły, co miało przełożenie dosyć pozytywne właśnie na pierwszy kwartał 2009 roku.
Natomiast drugi kwartał 2009 roku dla tego sektora był prawdziwym dramatem. To wtedy w tych hotelach było najbardziej pusto – a przecież z reguły jest to dla nich najlepszy okres. W drugiej połowie 2009 roku sytuacja – zwłaszcza w odniesieniu do drugiego kwartału – ulegała stopniowej poprawie, jednakże daleko było jej do okres sprzed kryzysu. Co było powodem poprawy? Głównie szkolenia dla pracowników, jakie wiele firm rozpoczęło organizować. Cześć przedsiębiorstw podjęło decyzje, aby okres słabszej koniunktury przeczekać podnosząc kwalifikacje swojego personelu, a część w ten sposób chciało przeciwdziałać rotacji swoich pracowników, inwestując w nich. Była to bardzo często jedyna forma motywowania pracowników, gdyż wynagrodzenia spadły przeciętnie o ok. 10 procent w całym roku 2009.
Turystyka indywidualna
Hotele nastawiona na gościu indywidualnych, którzy podróżują stricte w celach turystycznych w roku 2009 na pewno miały mniej powodów do narzekań niż hotelarze z hoteli konferencyjnych.
Jak pamiętamy kryzys spowodował znaczną przecenę polskiej waluty – głównie wobec najważniejszych walut, w tym euro. W tym samym okresie Słowacja od 1 stycznia 2009 roku wprowadziła euro, co spowodowało iż wielu polskich turystów, którzy w przeszłości wyjeżdżali na narty do tego kraju podjęła decyzję o pozostaniu w Polsce. Dzięki temu obłożenie hoteli w okresie zimowym w Tatrach, jak i Beskidach było na bardzo przyzwoitym poziomie.
To samo zjawisko – słaby złoty w stosunku do euro – spowodowało, że w okresie letnim do największych miast, które są popularne turystycznie (Kraków, Wrocław czy Gdańsk) zaczęli przyjeżdżać turyści z zagranicy, ponieważ nasze ceny noclegów, jak i innych usług – już obniżone z powodu kryzysu – stały się bardzo dla nich korzystne. Pamiętajmy, że spadki złotego w stosunku do euro przekraczały w pewnym momencie nawet 30procent (rok do roku) – co jest już bardzo silną zachętą i korzyścią dla każdego podróżującego.
Z tego samego powodu bardzo wielu Polaków podjęło decyzję o wyborze naszego kraju jako miejsca, gdzie będą spędzali swoje wakacje również w okresie letnim. Dzięki temu w okresie wakacyjnym – od połowy czerwca do prawie końca sierpnia – hotele nad Bałtykiem oraz na Mazurach przeżywały prawdziwe oblężenie.
Inwestycje
Analizując rynek inwestycji hotelowych i porównując dane o liczbie nowych hoteli oddanych do użytku widzimy, że w 2009 roku ich liczba wzrosła o blisko 10 procent. Można zadać pytanie – a gdzie tu kryzys? Niestety kryzys bardzo mocno wpłynął na naszą branżę. Hotele które zostały uruchomione w roku 2009 oraz na początku 2010 to najczęściej inwestycje, które zostały rozpoczęte zanim doszło rozpoczęcia problemów branży finansowej.
Niestety później – czyli już od początku 2009 roku – akcja kredytowa w całej gospodarce praktycznie zanikła do zera. Pamiętamy, że przez pierwszy kwartał 2009 roku banki praktycznie zajmowały się przede wszystkim akumulacją środków finansowych z rynku, oferując co raz to atrakcyjniejsze lokaty. Brak pieniądza na rynku międzybankowym, a później jego bardzo wysoka cena spowodowało, iż banki w drugim kwartale 2009 roku zaczęły oferować kredyty z bardzo wysokimi marżami – często przekraczającymi 6 procent powyżej WIBOR-u. Tego typu działania spowodowały zamrożenie decyzji o rozpoczęciu inwestycji przez bardzo wielu inwestorów – a wiemy że koszt finansowy w całościowych kosztach inwestycji hotelowej jest znaczny, więc jego zwiększenie nie jest na rękę inwestorom. Drugim elementem – obok wysokiego oprocentowania – była wysoka wartość wkładu własnego, jakie banki oczekiwały od inwestorów.
Spośród największych graczy na polskim rynku hotelowym m.in. Orbis, EFH, Warimpex – praktycznie wszystkie wstrzymały swoje inwestycje. Dopiero niedawno Warimpex, który działa na rynku hoteli ekonomicznych wspólnie z grupą Louvre ogłosił, że planuje rozpocząć w drugiej połowie 2010 cztery swoje inwestycje – we Wrocławiu, Zielonej Górze, Bydgoszczy oraz Katowicach. Wiele jest również inwestycji takich jak np. budowa hotelu Hilton we Wrocławiu czy DoubleTree w Warszawie – które ciągle ubiegają się o pozyskanie finansowania.
Podsumowanie
Rok 2009 branża hotelowa ma już na szczęście za sobą. Spowodował on przede wszystkim spadek inwestycji, co przejawiać się będzie bardzo małą liczbą nowo otwartych obiektów w roku 2010. Na szczęście widzimy, że w drugim kwartale 2010 roku w największych miastach – i to zarówno biznesowych (Warszawa), jak i turystycznych (Kraków – na bazie danych z firmy TRIVAGO) – notujemy wzrost cen oraz obłożenia do analogicznego okresu roku poprzedniego.
Większa otwartość banków oraz lepsze warunki finansowania inwestycji hotelowych spowodują, że branża rozpocznie nadrabianie w swojej dynamice rozwoju – co jest bardzo istotne przed zbliżającą się już za rok prezydencją Polski w UE (druga połowa 2011 roku) oraz przed Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej EURO 2012, które odbędą się w czerwcu 2012 roku.
Optymizmem napawa również fakt, iż nie tylko Polska będzie „zielonym znaczkiem” – jak nas postrzegali inwestorzy w roku 2009 – na mapie Europy, ale również inne czołowe gospodarki UE odnotują dodatnie wskaźniki wzrostu PKB. To spowoduje, iż wrócą do Polski nie tylko inwestycje (co już widać po wynikach SSE za pierwszy kwartał 2010 roku), ale i turyści zagraniczni.
Janusz Mitulski – ekspert rynku hotelowego, Horwath HTL