Jeśli budować hotele, to teraz

Udostępnij artykuł

Nie twierdzę, że kondycja branży hotelarskiej zbliża się do ideału, choć obłożenie hoteli jest bardzo zróżnicowane: w niektórych utrzymuje się na poziomie powyżej 80 proc., w innych znacznie poniżej średniej. Wpływa na to wiele czynników. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na inny fakt. Otóż według analityków rynku, dane prezentowane w rocznikach statystycznych są zaniżone (według GUS, w ubiegłym roku wyniosło ono w Polsce przeciętnie około 45 proc.) , ponieważ hotele dobrowolnie dostarczają informacje do GUS, co powoduje, że znaczna część obiektów w ogóle nie jest uwzględniona w statystykach. I tak na przykład z danych statystycznych wynika, że przeciętne roczne obłożenie łódzkich hoteli wynosi 40-45 proc., podczas gdy badanie lokalnego rynku hotelowego, przeprowadzone przez firmę Ernst & Young na zlecenie Fabryki Biznesu, wykazało poziom 60-70 proc., a potwierdzają to inne badania. 

Polska jest daleko za wieloma innymi krajami unijnymi pod względem liczby miejsc hotelowych. Mamy ich około 40 na 10 tys. mieszkańców, podczas gdy – dla porównania – na Słowacji jest 105, w Austrii około 700, a średnia europejska wynosi 120. Widać zatem czarno na białym, ile mamy w tej dziedzinie do nadrobienia.

Opublikowano: 27.07.2010
Aktualizacja: 27.07.2010