Powyższe pytania można było sobie zadawać jeszcze kilka miesięcy temu, gdy nie były opublikowane dane przez Główny Urząd Statystyczny. Jedyne, oficjalne dane publikowane na stronie internetowej Ministerstwa Sportu i Turystyki wieściły takie zjawiska, które dla jednych były niepokojące, a dla innych przedmiotem do zadowolenia, graniczącego z dumą. Inwestorzy i operatorzy hotelowi byli raczej w tej pierwszej grupie. Wśród tych, którzy inwestują swoje pieniądze w budowę kolejnych hoteli oczekując zwrotu z zainwestowanego kapitału i wśród tych, których działalność rozliczana jest między innymi z obłożenia ich hoteli i z przychodów ze sprzedaży pokoi tak gwałtowny rozwój hotelarstwa może oznaczać jedno: pogorszenie warunków rynkowych funkcjonowania ich hoteli. A to niezbyt miła perspektywa.
Szczęśliwie dysponujemy już danymi z Głównego Urzędu Statystycznego, który stosuje jedną, i od wielu już lat, metodologię przyjętą do oceny zjawisk w hotelarstwie. Nie potwierdziły one w pełni tych niekorzystnych informacji, docierających do inwestorów i operatorów hotelarskich z innych źródeł.
Przybyło 118 hoteli
Przyjrzyjmy się więc, jak wygląda sytuacja polskich hoteli, hotelarzy i inwestorów hotelowych w latach 2007 i 2008. Tytułem przypomnienia (patrz Raport z roku poprzedniego i artykuły w Świecie Hoteli), z analiz wykonanych przez firmę Hotelon (grupa Projekt Hotel) wynika, że w okresie od początku 2007 r. do końca 2012 r. w Polsce jest miejsce dla 230–250 nowych hoteli (ok. 16300 nowych pokoi hotelowych). Parametry te zostały wyliczone przy założeniu, że utrzymają się trendy w turystyce krajowej i przyjazdowej do Polski i że wszystkie hotele w kraju pracują przy wskaźniku wykorzystania pokoi hotelowych na poziomie 50 procent (analiza abstrahuje od cen pokoi ADR).
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że już pod koniec 2008 r. liczba hoteli w Polsce przekroczyła 1488 obiektów (1370 rok wcześniej) z 79918 pokojami hotelowymi (72534 rok wcześniej) i jest większa w stosunku do 2007 r. o 118 nowych skategoryzowanych hoteli (7384 pokoi).
Analiza tylko tych danych oznacza, że w ciągu 2008 r. wspomniana luka została wypełniona w połowie (49 procent licząc hotelami i 45 procent licząc pokojami). To zjawisko niepokojące, ponieważ sytuację hoteli pogarszają niezależne od nich, zewnętrzne zjawiska, których nie sposób przewidzieć (np. korzystne lub niekorzystne zmiany kursu polskiej złotówki w stosunku do walut zagranicznych).
To poważne zagrożenia dla stanu obecnego i dla rozwoju hotelarstwa w Polsce, tak dla inwestorów, jak i dla operatorów hotelowych. I choć może nadal panować będzie w Polsce opinia, że hoteli jest ciągle za mało, to odczucie właścicieli hoteli, inwestorów i operatorów będzie zgoła inne, gdy przyjdzie im zmierzyć się ze zmniejszającym się obłożeniem ich hoteli lub ze spadkiem cen usług hotelowych.
Mazowieckie pierwsze
Problem sprowadza się do miliardów złotych angażowanych w rozwój hotelarstwa w Polsce. Pod tym względem 2008 rok był wyjątkowy. W powstanie kolejnych hoteli zaangażowano ponad 2 miliardy złotych. To znacznie, znacznie więcej niż w latach poprzednich.
Tak duże kwoty zaangażowane w powstawanie nowych hoteli wymagają szacunku i poważnego traktowania nie tylko przez inwestorów, ale także przez wszystkie te organizacje i instytucje, które uczestniczą w tym rynku. Wzrost tych inwestycji był czystą konsekwencją wzrostu liczby hoteli, o którym była mowa powyżej. Nie odnotowano bowiem poważnej zwyżki kosztów budowy hoteli.
W stosunku do poprzedniego roku wystąpiły jednak poważne przesunięcia w geografii tych inwestycji. W poprzednich latach królowało pod tym względem województwo małopolskie, a w ostatnim badanym roku województwo dolnośląskie. W 2008 r. palmę pierwszeństwa po blisko 5–6 latach odzyskało województwo mazowieckie, w którym uruchomiono w tym czasie kolejne hotele o pięciogwiazdkowym standardzie. W efekcie, to w tym województwie zainwestowano blisko połowę ze wspomnianych 2,172 miliardów złotych.
Trzeba też zauważyć wyraźny wzrost wydatków w województwie śląskim (pozycja 2 w tym rankingu), gdzie zaznacza się stała tendencja wzrostowa inwestycji hotelarskich.
Tradycyjnie województwo małopolskie pozostaje w czołówc, choć wzrost ustabilizował się na poziomie 150 milionów zł rocznie. Martwić może (choćby w kontekście EURO 2012 i wyraźnej luki na tym rynku) poziom inwestycji w hotelarstwo na terenie województwa dolnośląskiego, w którym w 2008 r. zaangażowano 68 milionów złotych, a to stanowczo za mało w stosunku do potrzeb tego miasta i oczekiwań turystów.
W sumie cieszyć się czy nie cieszyć? Chyba jednak nie, bo między innymi w wyniku pojawienia się na rynku tych hoteli, poziom obłożenia hoteli w 2008 r. obniżył się o 1 procent. Wydaje się mało, ale to dużo, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że w Polsce wiele hoteli działa na granicy opłacalności, a ta nowa sytuacja jeszcze pogorszyła ich i tak trudną sytuację.
Co gorsza, w 2009 r. wcale, ale to wcale nie będzie łatwiej. Powstawać będą kolejne hotele, a gości w hotelach jest jednak coraz mniej. Po lekturze tego Raportu pozostaje… zaniepokojenie i tylko jedna rada: dobrze definiujmy swoje nowe inwestycje i korzystajmy z doradców, pamiętając, że kryzys to także szansa na rozwój.