[SPECJALNIE DLA NAS] – Rynek hotelarski w Polsce pozostaje jeszcze cały czas w fazie rozwoju. Widać to po dużej liczbie wciąż oddawanych obiektów, a także po utrzymującym się zainteresowaniu naszym krajem ze strony sieci zagranicznych. Przez wiele lat dla dynamiki wzrostu ważny był przede wszystkim brak odpowiednich obiektów noclegowych, połączony z rosnącymi oczekiwaniami turystów – nowe hotele o odpowiednim standardzie mogły wypełnić powstałą lukę – podkreśla w specjalnych komentarzu dla naszej redakcji Wiktor Wróbel, prezes zarządu Nosalowy Dwór(spółki zarządzającej hotelami Grupy Nosalowy).
Popularność condo jako modelu finansowania również napędzała rozwój nowych obiektów, a dzięki wzrostowi cen lokali na rynku pierwotnym, pozwoliła wielu deweloperom spoza segmentu hotelarskiego na wejście na rynek hoteli lub tzw. aparthoteli. Brak atrakcyjnych alternatyw wśród lokat bankowych czy dynamiki na GPW dodatkowo zachęcały do inwestycji w bezobsługowe lokale wynajmowane później w systemie condo.
Podobny rozwój będzie trudny do utrzymania w perspektywie najbliższych kilku lat, i to nie tylko z racji naturalnej cykliczności rynku. Ważnym powodem jest skokowy wzrost kosztów inwestycji wynikający w szczególności z problemów na rynku pracy, wzrostu cen surowców oraz z coraz wyższych cen nieruchomości. Czynniki te wpłyną na ogólną opłacalność inwestycji hotelowych, dotykając szczególnie hoteli w systemie condo – konieczność budowy odpowiedniego zaplecza towarzyszącego (sale konferencyjne, gastronomia czy strefa wellness) może na tyle podwyższyć koszty inwestycji, że przekroczą wpływy ze sprzedaży lokali i sprawią, że cała inwestycja będzie nieopłacalna. W przypadku inwestorów nieznających specyfiki rynku hotelarskiego wzrost kosztów może również prowadzić do budowy hoteli okrojonych (bez koniecznego zaplecza). To z kolei grozi późniejszą niewypłacalnością takich obiektów. Już dziś widać na rynku ryzykowne mariaże wywindowanych cen sprzedaży lokali, atrakcyjnych czynszów obiecywanych nabywcom (opisywanych jako stały procent wypłacany od ceny zakupu lokalu) oraz szczątkowej infrastruktury towarzyszącej obiektu (bardzo utrudniającej wypracowanie odpowiedniego przychodu w okresie najmu i w konsekwencji wypłatę obiecanych czynszów).
W niektórych lokalizacjach widoczne jest także nasycenie w segmencie hotelowym. Dobrym przykładem jest chociażby rynek Trójmiejski, gdzie czynniki takie jak bogata oferta kulturalno-wypoczynkowa i dogodne położenie przyczyniły się do wzrostu liczby dostępnych na rynku pokoi, czego efektem stało się wyhamowanie dynamiki wzrostu obłożenia czy cen średnich (ARR). Nie jest to jednak tendencja nie do odwrócenia, a rynki takie należy dalej obserwować. Prawdopodobne w najbliższych latach utrzymanie przez Polskę własnej waluty (relatywnie słabszej niż np. Euro) przekładające się na atrakcyjne ceny usług, a także bezpieczeństwo wewnętrzne, może prowadzić do wzrostu popytu wśród turystów zagranicznych. Nie bez znaczenia jest również dalszy wzrost gospodarczy który – jeżeli się utrzyma – skutkować będzie dalszym bogaceniem się Polaków. Przyhamowanie nowych inwestycji (związane z czynnikami wspomnianymi wyżej) może więc doprowadzić do stabilizacji lub nawet, w dłuższej perspektywie, wzrostu rentowności hoteli na tych rynkach.
Komentarz powstał specjalnie na potrzeby publikacji:
RYNEK HOTELARSKI W POLSCE – RAPORT 2019
>kliknij, aby się zapoznać się z pełnym wydaniem<
© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału jest zabronione.