Artur Jarczyński o swojej tajskiej restauracji Siam Garden

Udostępnij artykuł

[TYLKO U NAS] Artur Jarczyński był gościem XXI edycji naszego Food Business Forum® 2023, gdzie wziął udział w jednym z paneli dyskusyjnych. Przy tej okazji udało nam się spotkać z restauratorem i zadać kilka pytań o nowy tajski lokal Siam Garden, który we wrześniu otworzył w Warszawie.

Pana nowa restauracja Siam Garden powstała w lokalu po włoskiej San Antonio, którą prowadził pan od wielu lat. Co się stało z tym miejscem i skąd pomysł na restaurację o tajskim charakterze?
W pandemii San Antonio podobnie, jak wszystkie restauracje, było zamknięte. W tym czasie nastąpiła awaria – pękła rura i restauracja została zniszczona przez zalanie. W konsekwencji niezbędny był remont.
W tym samym okresie spotkałem szefa kuchni Dodo, którego miałem zaszczyt poznać kilkanaście lat wcześniej. Prowadził on najlepszą w mojej ocenie azjatycką restaurację w Kijowie, której właściciele – Amerykanie, byli moimi przyjaciółmi. Gastronomia w Kijowie 20 lat temu była niejednokrotnie lepsza niż gdziekolwiek indziej na świecie, może poza Londynem. Totalna oaza luksusu, świeżych produktów, egzotyki, owoców morza, które przylatywały samolotem z Nowego Jorku.
Dodo był szefem kuchni części tajskiej, a restauracja składała się jeszcze z części japońskiej, której dowodzili najwyższej klasy mistrzowie sushi z Japonii. Wizyta tam była dla mnie niewiarygodnym przeżyciem.
Po zamknięciu restauracji w Kijowie, Dodo pracował m.in. w Dubaju i w Stanach Zjednoczonych. Jest to szef wysokiej klasy, specjalista z dużym doświadczeniem. Po latach spotkałem Dodo w Tajlandii i zaproponowałem mu współpracę i przyjazd do Polski. Zgodził się bez zastanowienia. Przyjechał wraz z żoną, córką i grupą kucharzy.

Jak udało się Panu przekonać go do tak dużej zmiany życiowej?
Nastąpiły negocjacje, myślę, że moja przyjaźń z osobami, które prowadziły restaurację w Kijowie była nie bez znaczenia, ale też Dodo bardzo dobrze wspominał czas, kiedy mieszkał w Ukrainie i wydaje mi się, że polska mentalność nie jest mu aż tak obca. Zaryzykował.

Dziś restauracji z kuchniami Azji jest w Warszawie wiele. Jednocześnie wiemy, że Pana restauracje odnoszą na rynku sukces i utrzymują się od lat. Czym wyróżni się Siam Garden na tle konkurencji?
Dzisiejsza kuchnia azjatycka jest generalnie dostosowana do gustów Polaków. W Polsce jest ona delikatniejsza i często pojawia się w wydaniu street foodowym, które w Tajlandii jest bardzo popularne. W Siam Garden przedstawiamy ofertę bardziej wyrafinowaną. Nasz pomysł, to pokazanie światowej Tajlandii. Często gdy myślimy „Tajlandia”, a nie byliśmy tam, wyobrażamy sobie plażę, stragany z pysznym jedzeniem i ludzi mieszkających w łódkach na wodzie – rysuje się obraz dość prymitywnego kraju. Natomiast Tajlandia jest bardzo rozwiniętym, tętniącym życiem państwem. Bangkok to metropolia z niezliczoną ilością wieżowców i z centrami handlowymi na najwyższym poziomie.
Mój pomysł na Siam Garden był taki, żeby zaoferować Tajlandię nie z ulicy, ale metropolii. Stąd, począwszy od wystroju wnętrza i ręczniczków oshibori, które podajemy na początku posiłku, poprzez hostessę z Tajlandii, która przyjmuje gości i później całą prezentację dań – staramy się aby wszystko było na najwyż-szym poziomie. Jesteśmy w tym konsekwentni.

To są pana pomysły przywiezione z podróży czy też wizje biura projektowego, z którym pan współpracuje?
Biuro projektowe w osobie mojego przyjaciela ze szkolnej ławy Bartka zaprosiłem do Tajlandii. Spędziliśmy kilka dni w Bangkoku, odwiedzając różne miejsca i czerpiąc inspiracje czy też kupując elementy wystroju. Myślę, że biuro projektowe… Cały tekst publikujemy w najnowszym wydaniu Nowości Gastronomicznych wrzesień-październik 2023. Kliknij, aby zapoznać się z pełną treścią.

Nowości Gastronomiczne

Rozmawiała: Agata Godlewska

© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału jest zabronione.

Opublikowano: 20.11.2023
Aktualizacja: 20.11.2023