[SPECJALNIE DLA NAS] Jest jeszcze bardzo duża przestrzeń do rozwoju, zarówno w obszarze sushi, jak i ramenu. U nas proces ekspansji wygląda tak, że zanim wydamy zgodę na uruchomienie punktu w danym mieście, przeprowadzamy szczegółowy research – mówi Andrzej Pelc-Gonera twórca i założyciel Sushi Kushi i Ramen Shop.

Sushi Kushi już od 10 lat jest obecne na rynku gastronomicznym. Jak opisałby Pan drogę, którą przeszła marka?
Przeszliśmy bardzo długą drogę w okresie 10 lat naszego działania na rynku. W pierwotnym zamyśle chciałem otwierać lokale bez sali, ponieważ moim głównym celem było zagwarantowanie szybkich dostaw do klienta. Od początku też postawiłem na możliwość składania zamówień przez system online. Dziś jest to norma, ale 10 lat temu tak nie było. Byliśmy pionierem na rynku. Na przestrzeni tych lat, rozwinęliśmy się także mocno w strukturach firmy. Mamy prężnie działający dział marketingu, dział szkoleniowy. Każdy z naszych franczyzobiorców ma swojego opiekuna, który prowadzi go od momentu podpisania umowy po takie codziennie sprawy. Tak naprawdę jesteśmy w fazie permanentnego rozwoju.
Teraz przed branżą wiele wyzwań. Wszystko zaczęło się od pandemii. Jak radziliście sobie w tym czasie i co z Państwem zostało, z wdrożonych wtedy rozwiązań?
W zasadzie od początku naszego istnienia skupiliśmy się na sprzedaży online oraz sprawnych dostawach do klienta. Dzięki temu tak dobrze poradziliśmy sobie w trakcie pandemii. Oczywiście w pierwszych tygodniach był strach, ale później okazało się, że bezpodstawnie, bo faktycznie w trakcie pandemii obroty naszych lokali wzrosły. Ten czas wykorzystaliśmy na wdrożenie kilku mechanizmów związanych z działaniami marketingowymi, które wykorzystujemy do dziś. Można powiedzieć, że nasz model biznesowy jest pandemioodporny – w zasadzie nie musieliśmy wdrażać żadnych nowych rozwiązań, aby dobrze funkcjonować.

W nowym formacie skupiacie się na ramenie. Skąd pomysł na pójście w tym kierunku? W jaki sposób przygotowywaliście się do otwarcia nowego miejsca?
Pomysł zrodził się de facto z zapotrzebowania rynku. W ofercie menu lokali Sushi Kushi mamy rameny, w pewnym momencie zainteresowanie tym daniem tak wzrosło, że zrodził się pomysł uruchomienia oddzielnego konceptu. Dzięki ponad 10-letniemu doświadczeniu w prowadzenia i zarządzaniu siecią, było to dość proste, choć samo przygotowanie idealnego produktu nie było już takie łatwe. Podam przykład: wykonaliśmy niezliczoną liczbę prób wytworzenia idealnego makaronu, w sumie zajęło nam to około sześciu miesięcy. Miałem szczęście, że projekt Ramen Shopów zacząłem tworzyć z ludźmi, którzy doskonale znają się na swojej pracy, a przede wszystkim są pasjonatami kuchni japońskiej.
Działa Pan w sektorze związanym z kuchnią azjatycką. W ostatnich latach koncepty oparte na tej części gastronomii, zdecydowanie zyskały na popularności. Jak ocenia Pan kondycję tego rodzaju miejsc?
Jest jeszcze bardzo duża przestrzeń do rozwoju, zarówno w obszarze sushi, jak i ramenu. U nas proces ekspansji wygląda tak, że zanim wydamy zgodę na uruchomienie punktu w danym mieście, przeprowadzamy szczegółowy research. W większości przypadków jest tak, że na lokalnym rynku mamy dwie, trzy konkurencje, jeśli chodzi o sushi, w przypadku ramenu jeszcze mniej. Jeśli zestawimy to np. z pizzeriami to skala jest zupełnie inna. Tam konkurencja jest ogromna. Sushi jest produktem, który Polacy doskonale znają. W przypadku ramenu – jest to dość nowy produkt na polskim rynku, ale już ma rzesze odbiorców. Proszę zaobserwować, jak działają ramenownie w dużych miastach – jest w nich ruch bez względu na porę dnia, czy dzień tygodnia. Dlatego ten rodzaj gastronomii jest bezpieczny dla potencjalnych inwestorów.
Na jaką formę rozwoju teraz stawiacie? Zarówno Sushi Kushi jak i RamenShop są dostępne w systemie franczyzowym. Jak ocenia Pan skalę zainteresowania w tym zakresie? Czy skupiacie się Państwo bardziej na rozwoju którejś marki czy działacie dwutorowo?
Stawiamy na rozwój poprzez franczyzę, choć sami również posiadamy lokale. W nich testujemy produkty, zanim wejdą do oferty całej sieci. Teraz mocno skupiamy swoją uwagę zarówno na rozwoju sushi, jak i ramenu. Idealną opcją jest połączenie obydwu lokali pod jednym dachem w formule combo. Takie lokale działają już w Zgierzu, Szczecinie i za chwilę dołączy Poznań. Jest to opcja pozwalająca na spore oszczędności na etapie inwestycji, ponieważ łącząc dwa koncepty, tworzymy przestrzeń wspólną, dzięki czemu jesteśmy w stanie obniżyć koszt o jakieś 30 proc. Taka kooperacja jest też świetna z perspektywy marketingu sprzedażowego, ponieważ koncepty wzajemnie się napędzają.
Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!
Rozmawiała Milena Kaszuba-Janus
NOWOŚCI GASTRONOMICZNE grudzień 2022
>> kliknij, aby zapoznać się z pełnym wydaniem <<

© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału zabronione.