W kuchni ceni ludzi i adrenalinę. Kiedy chce odświeżyć tradycyjne receptury, inspiracji szuka w archiwalnych woluminach albo w londyńskich dokach. Kamil Jabłoński właśnie objął stanowisko szefa kuchni w Hotelu Bristol, a Luxury Collection Hotel, Warsaw.
Bankiet dla prezydenta? Już się robi, choć gotowanie, kiedy funkcjonariusz SOP zagląda przez ramię, nie jest zbyt wygodne. Menu dla gwiazd hardrockowej kapeli albo kolacja dla 1000 kibiców piłki nożnej – bardzo proszę. Nie lubi pytań o ulubiony składnik, bo ciągle poszukuje nowości.
Kiedy jako nastolatek w domowej kuchni gotował spaghetti z majerankiem, wcale nie marzył o zostaniu szefem kuchni. Karierę zaczął od mycia sałaty i wstrętu do zapachu trufli, ale po roku w gastronomii wiedział, że znalazł swoje powołanie. Nie raz zgubił się w labiryncie kuchennych korytarzy w hotelu Sheraton, gdzie zdobywał pierwsze zawodowe szlify pod okiem Artura Grajbera.
Przede wszystkim chciałem się rozwijać – wspomina Kamil Jabłoński. – A hotel z kilkoma restauracjami, bankietami, śniadaniami codziennie tętni życiem, zaskakuje. Podróż od kuchni polskiej, przez tex – mex, po śródziemnomorską i autorskie menu na zamówienie pozwoliło mu szybko zbierać doświadczenie i już w 2013 roku został szefem kuchni bankietowej w hotelu Sheraton.
Dzięki temu doświadczeniu potrafi ugotować warzywa w czajniku, zachować zimną krew w każdych okolicznościach, przygotować bankiet dla tysiąca osób w jeden dzień i przyciągać ludzi, dla których gotowanie jest i pasją i przygodą.
W 2017 jako zastępca szefa kuchni dołączył do załogi Hotelu Bristol. Dziś sam jest w nim szefem kuchni.
Miałem 15 lat, kiedy podczas wycieczki do Warszawy spacerowałem z rodzicami po Krakowskim Przedmieściu i myślałem, że świetnie byłoby kiedyś zatrzymać się w Bristolu. To był dla mnie synonim luksusu. Nie sądziłem, że dziś będę do niego zapraszał gości – wspomina.
Legendarna restauracja Marconi zyskuje nowe menu dzięki współpracy Kamila Jabłońskiego z Robertem Makłowiczem. Podawał już belgijskie gofry do gulaszu z czerwonym winem, hiszpański chłodnik „salmorejo” i pieczone morele z sardynkami, nie rezygnując z polskiej kuchni. Dla niej szuka nowych odsłon w książkach kucharskich z 1750 roku i międzywojennych zeszytach z przepisami. W Café Bristol serwuje kultowe już śniadania i lekkie lunche w wiedeńskim stylu, a w Lane’s bar kuchnię nikkei – szalone połączenie kuchni japońskiej i peruwiańskiej.
RYNEK HOTELARSKI W POLSCE – RAPORT 2023
>> kliknij, aby zapoznać się z ubiegłorocznym wydaniem <<
Źródło: Hotel Bristol
© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału jest zabronione