[TYLKO U NAS] Z nowym dyrektorem hotelu Sheraton Grand Krakow Apostolosem Papatoliosem rozmawiamy o absurdalnych, zabawnych i pełnych wyzwań momentach w pracy, a także pasji. Apostolos przyjechał do Polski z Gruzji, gdzie od 2016 był dyrektorem hotelu Sheraton w Batumi.
Apostolos, jak zaczęła się Twoja kariera w hotelarstwie?
Urodziłem się w Grecji w mieście, które jest popularną destynacją turystyczną, posiadającą bogate zaplecze noclegowe. Katerini mieści się 25 minut od Salonik. Mój dom rodzinny jest tuż przy plaży. Zawsze mnie to bawi, że w moim mieście jest więcej znaków w języku polskim, niż greckim. Polacy kochają Grecję, a więc miałem z Wami do czynienia od zawsze (śmiech).
Myślę, że praca w hotelarstwie była moim przeznaczeniem. Swoją karierę zawodową rozpoczęłam w 1992 roku w lokalnej sieci hoteli w dziale F&B. Zaczynałem od najniższego szczebla. Pociągał mnie klimat panujący w hotelach. Codzienne poznawanie nowych ludzi. W pewnym momencie postanowiłem, że chcę być częścią tego świata. Wspinałem się po schodach kariery i przechodziłem przez różne działy, a moją pasją pozostawało służenie gościom. Dużo podróżowałem i pracowałem w różnych krajach, takich jak Niemcy, Egipt, Jordania, Gruzja i oczywiście Grecja. W różnego rodzaju obiektach wypoczynkowych, hotelach biznesowych i miejskich.
Zaczynasz pracę w Polsce w niełatwym i niepewnym czasie. Cały czas trwa pandemia, u naszych sąsiadów wojna. Ale zarządzanie hotelem w trudnych czasach, nie jest dla Ciebie czymś nowym. Które momenty ze swojej kariery zapamiętasz na zawsze?
Każdy dzień w hotelu to zupełnie inne doświadczenie. I to właśnie odróżnia pracę w hotelu od każdej innej. Codziennie zdarzają się nieoczekiwane sytuacje, czasem przyjemne, czasem trudne, a czasem przerażające. Zarządzanie codziennością to magia pracy w hotelu. Miałem nieskończenie wiele sytuacji pełnych wyzwań, ale też satysfakcji. One razem tworzą doświadczenie, które nauczyło mnie być elastycznym i skutecznie radzić sobie z różnymi nowymi problemami.
Początki mojej pracy w Kairze to przygotowanie do otwarcia nowego hotelu. Właśnie wtedy wybuchła druga rewolucja (2011 – przyp. red.), która zakończyła się obaleniem rządu. Na ulicach były czołgi, w pobliżu hotelu ciała ofiar. Wprowadzono zakaz ruchu. Nie można było nigdzie się przemieszczać. W końcu, mimo trudności, po trzech miesiącach udało nam się otworzyć hotel.
Miałem też doświadczenie z zagrożeniem bombowym…Pełną treść wywiadu publikujemy w aktualnym wydaniu ŚWIAT HOTELI – czasopismo hotelarzy. Prosimy kliknąć, aby się zapoznać.
© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału zabronione.