Marcin Podobas: Co nas czeka?

Udostępnij artykuł

[SPECJALNIE DLA NAS] Zostałem poproszony przez Świat Hoteli o próbę przedstawienia prognozy dla rynku hotelowego i condo na najbliższe lata. W 2019 roku powiedziałbym: nie ma problemu. W zasadzie wszystko wiemy. Tj. widzimy trendy, jak zachowują się goście indywidualni i grupowi, krajowi i zagraniczni. Co robią inwestorzy, co operatorzy, jak rynek oceniają banki oraz pozostałe instytucje finansowe. Potrzebna byłaby jeszcze tylko konfrontacja z danymi z branży budowlanej i deweloperskiej. Jakiś „input” z zagranicy i właściwie do sporządzenia sensownej prognozy tylko jednego elementu nie moglibyśmy być pewni. Czyli – jak zawsze – polityki naszego Państwa względem prawa i podatków…

Marcin Podobas

Jesteśmy jednym z tych radosnych krajów, które garściami czerpią ze spuścizny komunizmu i uwielbiamy wszystko regulować, zmieniać, odgórnie planować, a także wydawać licencje i pozwolenia z dużą liczbą zakazów i jeszcze większą wyjątków od nich. Generalnie kwestia JAKOŚCI stanowienia prawa oraz TRWAŁOŚCI i STABILNOŚCI naszego systemu prawnego oraz podatkowego to temat równie długi, jak ustawa o VAT. Ale świat nas zaskoczył, przyszedł COVID-19, zdemolował rynek hotelowy i skończył się jeszcze gwałtowniej niż się zaczął, bo zniknął w jeden dzień: 24 lutego 2022. Wtedy rozpoczął się niestety jeszcze gorszy koszmar i trwa do tej pory. Przepowiadanie czegokolwiek w tych okolicznościach to trochę jak próba wróżenia z fusów, ale spróbuję podsumować to co wiemy, co sami jako doradcy hotelowi obserwujemy, czego dowiadujemy się od Klientów oraz jakie z tego wynikają możliwe scenariusze.
Pełne dane za rok 2021 nie są jeszcze dostępne. Dane za I kwartał 2022 tym bardziej, niemniej i tak nie za bardzo jest co porównywać. 2021 rok to był rok pandemiczny, rok bardzo szkodliwych i równie nieskutecznych lockdownów, rok kilku tarcz antycovidowych, które o czym już pisałem, jedni potrafili wykorzystać, a inni – którym się należało – nie dostali nic. Kolejny obszar do analiz i naprawy, gdyby znów – odpukać – przyszła jakaś niespodzianka z Chin. Z kolei rok 2022 to rok wojenny, rok fundamentalnych zmian na globalnej arenie politycznej i potężnych wstrząsów ekonomicznych związanych ze skutkami COVID i wojną.

Co już wiadomo?

Mamy rekordową inflację, która na razie rośnie i może, może… zacznie hamować w drugiej połowie roku. Narodowy Bank Polski spóźnił się z reakcją dobre sześć miesięcy i teraz goni zajączka podnosząc stopy procentowe. Gdyby chciał go dogonić to stopa procentowa już dzisiaj musiałaby wynosić ok. 12 proc.

Pieniądz traci na wartości, banki demonstrują gigantyczny rozjazd pomiędzy oprocentowaniem depozytów i kredytów, efekt jest taki, że tylko wariat trzyma nadmiarowe złotówki w banku, a samobójca je z banku pożycza. Skutki już widzimy na rynku mieszkaniowym, koniunktura siadła, mieszkania przestają się sprzedawać, ktoś kto miał zdolność kredytową na 500 tys. zł ma teraz na jakieś 250 tys. Ktoś to dostał kredyt w ubiegłym roku i płacił ratę 1500 zł, teraz płaci około 2800 zł. Nasi deweloperscy Klienci zgodnie deklarują wstrzymanie wszelkich nowych projektów, a te które rozpoczęli wcześniej starają się obronić każdym możliwym sposobem np. zamieniając lokale 50-metrowe na dwa 25-metrowe przeznaczone do wynajmu. Jakie ma to znaczenie dla rynku hotelowego? A no szalenie istotne. Ludzie, którzy mają kredyty będą oszczędzać na wszystkim, aby je spłacać. Podróże i turystyka to będzie jedna z pierwszych pozycji w budżecie, która zostanie ograniczona. Firmy borykając się ze wzrostem kosztów i niepewnością sprzedaży zrobią to samo. Rynek klienta indywidualnego i grupowego ucierpi. Turyści i grupy zagraniczne – nie zdążyli jeszcze na dobre wrócić po pandemii, a już wielu z nich boi się, że Polska jest za blisko frontu.

Takich głosów, a za tym odwołanych rezerwacji jest na razie mnóstwo, jakbyśmy tego za absurdalne nie uważali. Dodatkowo bardzo trudno przewidzieć kiedy wojna się zakończy. Jakiekolwiek stabilne rozwiązanie byłoby impulsem przywracającym normalność. Ale nikt już dzisiaj sobie chyba niczego nie obiecuje. Osobiście sądzę, że wojna potrwa jeszcze wiele miesięcy, bo żadna ze stron nie będzie chciała odpuścić. Będziemy zmuszeni przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości i starać funkcjonować w tych realiach.

Czy są jakieś pozytywy?

Na szczęście jakieś są. Uważam, że jest to czas na kupowanie (z głową) nieruchomości, ich wartość rezydualna będzie rosła. To dobra informacja dla rynku condo – oczywiście z jednej strony została ograniczona grupa nabywców kredytowych, mniej także będą mieli do wydania klienci końcowi i ich też będzie mniej, ale dobrze przygotowane i zarządzane projekty, w atrakcyjnych lokalizacjach powinny się nadal wynajmować, a jednostki pokojowe sprzedawać. One będą chronić kapitał swoich właścicieli. Nieważne ile zysku wypracują, na pewno mniej niż inflacja. Dzisiaj liczony bardzo dobry…Pełną treść publikujemy w najnowszym wydaniu Świata Hoteli. Kliknij, aby dokończyć lekturę.

Świat Hoteli czerwiec 2022

Autor Marcin Podobas
założyciel i partner zarządzający
Fortech Consulting

© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału zabronione.