[TYLKO U NAS] Jeśli coś ma zostać zrobione – robię to. Jeśli trzeba delegować – deleguję. Umiejętność podejmowania decyzji i stawiania granic to nie tylko przywilej, ale przede wszystkim obowiązek – mówi w rozmowie z nami Marta Tomczyk-Kornobis, dyrektor generalna Zinar Castle i Forest Hotel.

Jak z Twojej perspektywy wygląda dziś kwestia wsparcia kobiet w branży hotelarskiej? Jakie działania podejmujesz, by wspierać swoje koleżanki i pracownice?
Zdecydowanie wciąż jest przed nami wiele pracy. I nie mówię tylko o zmianach systemowych – chodzi też o codzienne sytuacje, decyzje i sposób, w jaki się do siebie odnosimy. W mojej zawodowej drodze bycie kobietą czasem było atutem, ale bywało też przeszkodą. Spotykałam się z pomijaniem i oceną opartą nie na kompetencjach, lecz na płci. To są doświadczenia, które zostają z Tobą na długo – uczą ostrożności, ale też determinacji.
Kilka lat temu uczestniczyłam w międzynarodowym webinarze poświęconym równości w hotelarstwie. I nie było tam ani jednego mężczyzny – ani na slajdach, ani w przykładach.
Tylko kobiety, kobiety, kobiety. W teorii miało to budować siłę. W praktyce – coś mi w tym zgrzytało. Bo równość nie polega na odwracaniu ról, tylko na wzajemnym szacunku. Nie chodzi o to, żeby teraz wszystko było „kobiece”. Chodzi o wspólną odpowiedzialność – niezależnie od płci.
W pracy nie kieruję się tym, kto jest kim, tylko tym, co sobą reprezentuje. Jeśli widzę talent, zaangażowanie i gotowość do działania – wspieram, stawiam wyzwania, pomagam i egzekwuję. Tworzę przestrzeń, w której można wzrastać. I wymagam – bo tylko wtedy rozwój jest realny.
Jakie cechy i umiejętności były dla Ciebie kluczowe w osiągnięciu obecnej pozycji?
Wytrwałość, konsekwencja i zdolność do szybkiej analizy sytuacji. W hotelarstwie zmiana to norma, nie wyjątek. Potrzebna jest odporność, by nie zgubić celu w chaosie, elastyczność, by się dostosować i odwaga, by podejmować decyzje – czasem niewygodne, ale konieczne.
Bardzo wierzę w siłę empatii. Nie tej „miękkiej”, ale tej, która pozwala widzieć więcej niż tabelki. Dzięki niej potrafię trafnie ocenić ludzi, wyczuć napięcia i budować zespół, który ufa, ale też wie, że jest prowadzony z jasno wyznaczoną linią.
Nie boję się odpowiedzialności. Nie czekam na instrukcję. Jeśli coś trzeba zrobić – robię to. Jeśli trzeba delegować – deleguję. Umiejętność podejmowania decyzji i stawiania granic to nie tylko przywilej, ale przede wszystkim obowiązek.
Czy zawsze miałaś w sobie „gen lidera”? Co pomaga Ci budować relacje i rozwijać biznes?
Od zawsze lubiłam działać – organizować, inicjować, tworzyć coś wspólnie z innymi. Nie dlatego, że chciałam przewodzić, ale dlatego, że lubię, gdy coś się dzieje i ma sens.
Z wiekiem to się nie zmieniło. Nadal uważam, że najwięcej dobrego dzieje się w relacjach. Tylko że dziś łączę to z większą świadomością i odpowiedzialnością. Wiem, że jako liderka mam wpływ – i staram się go wykorzystywać jak najlepiej. Buduję relacje oparte na zaufaniu, jasności i przestrzeni do rozwoju.
Jakie cechy przypisywane kobietom szczególnie wspierają zarządzanie i współpracę?
Uważność, elastyczność i zdolność patrzenia szeroko – to bardzo silne kompetencje. Kobiety często mają świetnie rozwiniętą intuicję, która w biznesie jest bezcenna. Potrafią szybko „czytać” sytuację, ale też przewidywać, co może się wydarzyć.
Do tego dochodzi konsekwencja – umiejętność trzymania się priorytetów, nawet jeśli otoczenie mówi, że wszystko jest „pilne”. I jeszcze jedno: kobiety nie boją się budować relacji opartych na zaufaniu, co bardzo ułatwia zarządzanie zespołem. A to – w mojej ocenie – przekłada się bezpośrednio na wyniki.
A które cechy bywają przeszkodą w osiągnięciu sukcesu?
Perfekcjonizm i potrzeba akceptacji. Kobiety często czekają, aż będą gotowe w 100%, zanim sięgną po coś więcej. Tymczasem mężczyźni po prostu próbują – i uczą się w trakcie. I to działa.
Czasem widzę też brak asertywności – niechęć do mówienia „nie”, lęk przed rozczarowaniem innych. A przecież zdrowe granice to fundament skutecznego działania. Nie da się robić wszystkiego dla wszystkich i wciąż mieć czas dla siebie.
Hotel i dom – jak odnajdujesz równowagę między życiem prywatnym a zawodowym?
Dla mnie to jedno życie. Kiedyś próbowałam sztywno stawiać granice: tu Marta prywatna, tam Marta zawodowa. Szybko się jednak zorientowałam, że to nie działa. Jestem najlepszą wersją siebie, gdy nie udaję, że mam dwa tryby…Cały wywiad publikujemy w najnowszym wydaniu Świata Hoteli marzec-kwiecień 2025. Kliknij, aby się zapoznać się z pełną treścią.
Rozmawiała: Karolina Stępniak
© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału jest zabronione