Właściciele Va Bene Cicchetti: Lokale powstają dla ludzi, przyjaźni, chwil i wspomnień

Udostępnij artykuł

[TYLKO U NAS] Cicchetti to przekąski podawane w Wenecji do wina czy aperitivo. Koncepcja, przypominająca nieco hiszpańskie tapasy, jest we Włoszech stosunkowo mało popularna, dlatego tym bardziej przykuła uwagę właścicieli. W rozmowie z nami Agata Szaran i Emanuele Guidi, właściciele Va Bene Cicchetti opowiadają, dlaczego postawili na kuchnię wenecką.

Urzekła Was kuchnia pełna owoców morza, ryb i małych przekąsek. Dlaczego zdecydowaliście się na tak ścisłą specjalizację przy otwieraniu nowego miejsca?

Zdecydowanie kierowało nami serce podczas całego projektu. Na samym początku, gdy trafiliśmy do Wenecji kompletnie zauroczyła nas sama atmosfera miasta, to jak mieszkańcy spędzają tam czas,  który właściwie stanął w miejscu. Przechadzaliśmy się uliczkami i trafialiśmy z knajpki do knajpki, jedząc i pijąc w każdym miejscu. Tak spędzaliśmy całe dnie. Oczywiście w międzyczasie zajrzeliśmy też do muzeum. Cały pobyt zachwycił nas tak mocno, że wracaliśmy tam jeszcze wielokrotnie, a sami zdecydowaliśmy się przenieść kawałek Wenecji do Warszawy. Mamy nadzieję, że się udało.

Wielokrotnie wracaliście do Wenecji po inspiracje. Jak powstawało menu? 

Wracaliśmy wielokrotnie z rodziną i przyjaciółmi, próbowaliśmy prawie wszystkiego, zwracając uwagę na to jakich składników używają, jak komponują smaki co mają “pod podniebieniem”. W obu naszych restauracjach zależy nam tym, aby bazować na sezonowych produktach, dlatego nasza karta zmienia się dość często. Zdecydowanym hitem w cicchetti okazały się kalmary oraz ostrygi, ale można u nas znaleźć również opcje, wegańskie oraz gluten free.

Fot. Piotr Maciaszek

Lokal został doceniony nie tylko nie względu na kuchnię, ale także wystrój, za który odpowiada Noke Architects. Czy całkowicie zaufaliście architektom?

O wyróżnieniu dowiedzieliśmy się od znajomych, którzy zaczęli nam wysyłać artykuły – kompletnie się tego nie spodziewaliśmy! Współpraca z Noke była wyśmienita! Już od naszego pierwszego spotkania poczuliśmy niesamowitą więź i zrozumienie wzajemnych potrzeb i wizji. Mieliśmy natomiast jasno określone wytyczne dotyczące układu baru i “ruchomych stolików”, które pozwalają na integrację gości. Mało kto wie, ale projekt który został nam przedstawiony był pierwszym i ostatnim. Zaufaliśmy sobie w 100 proc.  –  miejsce jest małe, więc nie ma tu miejsca na kompromisy.

Całość przebiegła bardzo szybko, ponieważ nasze pierwsze spotkanie odbyło się w listopadzie 2021 roku, a w sierpniu 2022 r. spotkaliśmy się na otwarciu Va bene Cicchetti, więc minęło zaledwie 10 miesięcy. Lokal został stworzony od zera. Kiedy do niego weszliśmy nie było tutaj dosłownie nic.   

Tak więc poza pięknym projektem włoskiego bistro, jest tutaj też włoskie serce – do dziś wraz z teamem Noke  oraz Olą Niepsuj spotykamy się wspólnie w Cicchetti, świętujemy urodziny, odbieramy nagrody, dzielimy się historiami. I to jest największy dowód i komplement na to, że cały projekt zakończył się sukcesem. Narodziły się z niego nowe przyjaźnie i trzeba jeszcze raz podkreślić, że to jest najważniejsze i po to tworzy się lokale. Dla ludzi, dla przyjaźni, dla chwil i wspomnień. 

Na jakich weneckich elementach zarówno w kontekście wystroju, jak i karty Wam najbardziej zależało? 

Zależało nam na stworzeniu włoskiego aperitvo, gdzie można spędzić cały dzień lub wpaść na szybkiego spritza. 

Karta drinków została stworzona na podstawie weneckich alkoholi, fani negroni mogą wybierać w osobnej karcie z 5 wersjami tego specjału. Importujemy również select czyli klasyczny bitter wytwarzany w Wenecji od lat 20. XX wieku, który można zauważyć już od południa na każdym stoliku weneckiej knajpki. Mamy też dużą selekcje win z regionu Veneto, jak również bardzo jakościowe produkty włoskie. 

To Wasz kolejny lokal. Kultowa pizza na kawałki na warszawskim Powiślu wpisała się na gastronomiczną mapę stolicy. Nie było pokusy, aby powielić ten sprawdzony pomysł?

Nie chcieliśmy powielać stworzonych  już konceptów. Naszym celem było pokazanie czegoś włoskiego – nieoczywistego. Chcemy edukować naszym jedzeniem. Poza tym nie da się odtworzyć energii i atmosfery konkretnego miejsca. 

Jakie znaczenie ma dla Was otoczenie, w którym tworzycie lokal.? Va bene bardzo dobrze wkomponowało się w sąsiedztwo. Jak osiągnąć taki efekt, macie na to jakieś swoje sposoby?

Myślę, że nie ma uniwersalnego sposobu, działamy zgodnie z naszą intuicją. Tworzymy takie miejsca, w jakich sami chcielibyśmy spędzić czas – są one zatem naszym odzwierciedleniem, tego kim jesteśmy. 

Bardzo często sami spędzamy czas w Va Bene w naszymi przyjaciółmi oraz rodzinami. Można nas tam spotkać, często też integrujemy się z gośćmi, co nie zdarza się zbyt często w Polsce. Chcemy wyjść poza schemat tworzenia tylko restauracji, chcemy tworzyć społeczność, atmosferę. W kwestii lokalizacji to jest również ciekawa historia, lokal znaleźliśmy na wycieczce rowerowej i był jedynym, jaki oglądaliśmy.

Jakie macie plany na ten rok, co do obydwu lokali?

W tym roku stawiamy przede wszystkim na nasze ogródki letnie. Staramy się, aby były unikalne, swojskie i zaprojektowane w taki sposób, aby goście mogli migrować pomiędzy stolikami, poznawać się i spędzać czas nie tylko we własnym gronie. Wielokrotnie byliśmy świadkami nawiązywania się nowych przyjaźni, miłości i znajomości. Damy znać, jak było w tym roku.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!

Rozmawiała Milena Kaszuba-Janus

NOWOŚCI GASTRONOMICZNE marzec-kwiecień 2023
>> kliknij, aby zapoznać się z pełnym wydaniem <<

© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału jest zabronione.

Opublikowano: 11.05.2023
Aktualizacja: 11.05.2023