Od 18 maja restauracje i kawiarnie będą funkcjonować w nowym reżimie sanitarnym. Instytucja apeluje do władz Szczecina oraz do prezydentów innych miast na Pomorzu Zachodnim i szerzej w całej Polsce o wsparcie branży oraz prosi o przyjęcie uchwał, które będą zwalniać gastronomów z opłat za ogródki przy restauracjach.
Jak mówi Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Jarosław Tarczyński gminy, w tym Miasto Szczecin, powinny objąć gastronomię, hotelarstwo i turystykę szczególnym pakietem pomocowym, który ułatwi powrót do działalności po ponad dwumiesięcznym czasie zawieszenia.
Koronawirus to sytuacja nadzwyczajna, więc pomoc miasta i zaangażowanie magistratu i urzędników też musi być nadzwyczajne. Nie wystarczą miłe słowa, programy solidarnościowe i czasowe umorzenie czynszów. Lokale mogą wrócić do częściowej działalności, ale klienci nie wrócą od razu. Apelujemy więc do władz miasta by przygotowano taki plan pomocy dla gastronomii, by restauratorzy mogli wziąć oddech i wrócić do pracy bez zagrożenia dalszym zadłużaniem się – mówi prezes Północnej Izby Gospodarczej Jarosław Tarczyński.
NOWOŚCI GASTRONOMICZNE – MARZEC 2020
> kliknij, aby się zapoznać się z pełnym wydaniem <
W Kielcach przedsiębiorcy będą płacić jeden grosz za metr kwadratowy ogródka przy restauracji, to ulga rzędu 99 proc. W Krakowie przyjęto, że w pierwszym etapie odmrażania gospodarki za ogródki restauratorzy zapłacą tylko 20 proc. stawki. Program rabatowy zapowiedział także Poznań, a w Sopocie pozwolono przedsiębiorcom na organizację ogródków restauracyjnych w wydzielonych pasach drogowych. Jestem przekonany, że w Szczecinie są miejsca, które mogłyby być zaaranżowane tymczasowo na ogródki restauracyjne, a zwolnienie przedsiębiorców z opłat pozwoliłoby im na powrót do normalnego funkcjonowania – dodaje prezes Tarczyński.
Jak dodaje dyrektor Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie dr Piotr Wolny do instytucji każdego dnia zgłaszają się restauratorzy, hotelarze i przedstawiciele branży turystycznej z prośbą o doradztwo ekonomiczne i pomoc.
To branża, która przez kwartał prawie nie zarabiała pieniędzy. Wielu gastronomików cieszy się, że otworzy swoje restauracje już w przyszłym tygodniu, ale wielu przyznaje także, że to nie zmieni ich trudnej sytuacji, bo trudno spodziewać się zysków w pierwszych tygodniach funkcjonowania. To branża, która jest w realnej desperacji, bo hotelarze, restauratorzy i przewodnicy miejscy zarabiają latem żeby utrzymywać się jesienią i zimą. To nie jest kryzys, który potrwa kilka tygodni. Brak wsparcia w najbliższym czasie spowoduje falę upadłości rozłożoną w czasie, bo Ci którzy będą się bronić teraz, nie wyjdą z długów przez kolejne miesiące, a nawet lata – mówi dr Piotr Wolny.
Specjaliści zwracają uwagę, że rentowność branży gastronomicznej i hotelarskiej w czasie pandemii jest bardzo trudna do uzyskania.
Rozmawiałam z przedsiębiorcą z branży hotelarskiej, działającym nad morzem. W minionym tygodniu miał… dwójkę gości. Na weekend jedna rezerwacja. A musiał przywrócić do pracy ludzi, ogrzać budynek i uruchomić wszystkie media – mówi Małgorzata Marczulewska z firmy AVERTO. – Rozmawiałam także z restauratorką, która chciała wrócić do pracy według nowego reżimu sanitarnego. Przy wielkości jej restauracji i ogródka, musiałaby mieć pełne obłożenie klientami 20 godzin a dobę, siedem dni w tygodniu żeby wyjść na zero – dodaje Marczulewska.
© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału jest zabronione.